Ignatius Ignatius
183
BLOG

In Flames: The Mirror's Truth (2008) - Recenzja

Ignatius Ignatius Kultura Obserwuj notkę 0

Widzicie tego smutnego chłopca w odbiciu lustra? W jego tle można dostrzec budowlę znaną z okładki The Jester Race. Płyty, której wielu uważa, że nie przeskoczyli i niestety nic nie wskazuje żeby miało to kiedykolwiek miejsce. Dlatego też z tego powodu ten młody człowiek jest nieszczęśliwy, ja mu się nie dziwię – tak zeszmacić i popsuć dobry zespół?

Na pocieszenie posłuchajmy tej niepozornej EPki, którą rozpoczyna tytułowy utwór, promujący następcę Come Clarity - A Sense of Purpose. Tak się składa, że jest to najsłabsze ogniwo na tej małej płycie. Największym skarbem są trzy kolejne kawałki, które z kompletnie niezrozumiałych dla mnie powodów nie stanowią podstawowego programu płyty. Podobnie rzecz się miała z odrzutami do See You on the Other SideKorna – gdzie też najlepsze rzeczy porozrzucano jako b-side’y singli…

Nie bez kozery EPka ta jest określana za najlepsza rzecz po Clayman... do dnia dzisiejszego i to pod każdym względem, jest to miły gest od zespołu dla fanó, kilka utworów, które w jakimś stopniu nawiązują do czasów świetności zespołu. „Eraser” rozpoczyna się elektroniczno-symfonicznym intro – typowym dla tego okresu zespołu. Nareszcie zespół przechodzi do solidnego groove, cieszy brzmienie, które jest ciepłe i pełne. Sam utwór jest rozbudowaną (jak na nieco ponad trzy minutowy kawałek) kompozycją stanowiącą mieszankę melodyjnego nowoczesnego metalu z alternatywą i wszystkimi cudami, które już zespół przerabiał ale teraz o dziwo zespół osiągnął może nie nową jakość ale w końcu brzmi to jak brzmieć powinno. W przeciwieństwie do kilku poprzednich albumów dobrze się tego słucha. Jest to niepozbawione ikry nowoczesne granie, smutne melodie, mgliste klawisze schowane za nowoczesnymi nisko osadzonymi gitarami i trochę na mój gust zbyt miękko brzmiącą perkusją.

Następny w kolejce jest „Tilt”, rozbujanym, ciężkim krokiem maszeruje do przodu. Wokalnie Anders w życiowej formie – coś na pograniczu growlu, harshu i corowej konwencji. Najbardziej klasyczne In Flames od lat i w dodatku na poziomie.

Na pożegnanie zaserwowano „Abnegation”, bardziej motoryczne, interesująco pokombinowany kawałek z zmianą natężenia- ten nagły przypływ agresji utkwił mi w pamięci. Szkoda, że nadużywa Anders tych wszystkich zawodzących wokali, które do porzygu stosuje od kilkunastu lat. Akustyczna wstawka i to przejście perkusyjne Daniela Svenssona - jak chcą potrafią zagrać cywilizowanie. Materiał dla wytrwałych fanów starego In Flames. Utwory te dodane zostały do wznowień i limitowanej edycji A Sense of Purpose, szkoda, że ta EPka jest taka krótka ale nie tylko tego szkoda...

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura