Ignatius Ignatius
206
BLOG

Crematory: Act Seven - Recenzja

Ignatius Ignatius Kultura Obserwuj notkę 0

Powrót do symbolicznej okładki z logiem znanym z Crematorymógł wzbudzać niepokój. Jest to prawdopodobnie najbrzydsza okładka w historii tego zespołu, ale Nie popełniajmy fundamentalnego błędu, nie oceniajmy płyty po okładce. Act Seven jest pierwszym albumem na którym udziela się gitarzysta Matthias Hechler, który godnie zastąpł Lothara Första . Zespół na tym albumie wyjątkowo skupił się na zróżnicowaniu wokali. Oprócz standardowych groźnych pomruków Felixa, czystych zniewieściałych zawodzeń, gościnnie pojawia się wokalistka Lisa Mosinski („Moonlight”, „Memory”, „Waiting”) i aż trzech wokalistów Olli Felkel w „Shining”, Kalle Friedrich (Mystic Circle) w „The Game” (co ciekawe gościnnie pojawił się także na Transmigration), oraz masakrycznie zniewieściały Michael Rohr („Moonlight”, „Memory”, „Tale”), który jest jedynym rażącym grzechem tego albumu. Co ciekawe czytając różne recenzje Act Seven zauważyłem, że ich autorzy bezmyślnie sugerowali się tytułem pisząc, że jest to siódmy album, gdy w rzeczywistości jest to szósty długograj – chyba, że liczymy demówkę albo koncertówkę...
 

Cybernetyczno-industrialne intro z mentorskim, patetycznym monologiem.

Das Ende ist nah
Wenn dein Licht erlöschen ist
Und deine nervtötende Zunge endlich ein verfalltes Stöck Fleisch
In deinem Schädel ist
Dann, ja dann wirst du
Geschichte sein

Ich habe auf euch gewartet
Wir haben alle auf euch gewartet
Wir haben so lange gewartet
Nun
Ist es vollbracht

Wszelkie wątpliwości rozwiewa zadziorny, nowoczesny, stricte metalowy riff, który rozpoaczyna „I Never Die”. Za sprawą Katrin muzyka na Act Seven bogata jest w industrialne zgrzyty i futurystyczne dźwiękowe plamy, które przeważnie są schowane, z czasem wypływają dając bardziej o sobie znać. Felix w swoich wokalizach jest niezdecydowany , stosuje growlowe pomruki, co raz częściej przerywane czystymi przyśpiewkami. Brzmi to wszystko obiecująco. Klawisze nie są tak nachalne i są dobrze wkomponowane w resztę akompaniamentu. Wpływy industrialne są najbardziej wyraźne w ówczesnej dyskografii a pasaż pod koniec utworu przywodzi na myśl medyczny thriller. Przełamany nagłym powrotem do metalowego łojenia, niebezpiecznie zbliżając się w rejony death metalu. Bardzo dobry, masywny, zróżnicowany utwór zagrany z pomysłem. Majestat, ciężar i klawiszowa mgiełka współgrają z dramaturgią riffu Matthiasa. Średnio-szybkie tempo urozmaicane jest przez smakowite klawiszowe pasaże. Ogólnie „Moonlight” trzyma poziom, tylko po cholerę te dyskotekowe wokale?! Singlowy utwór „Fly” był pretendentem do kremówkowego hitu końca XX wieku. Nasycony elektroniką wstęp wraz z plemiennymi tąpnięciami bębnów. Jest to raczej żwawe granie o przytłamszonym brzmieniu, przy tym melodyjny i przebojowy na crematorowy sposób. posmaku. Momentami sennie rozmarzony z intrygującymi niespodziewanymi dźwiękami. Na płycie Crematory nie może się przecież obyć bez balladki. „Memory” posiada komplet, dobrze naostrzonych pazurków. Dominują czyste wokale, przesłodzone ale i bardziej zadziorne. Bardziej surowo rozprawiają się panie i panowie w „The Holy One”. Dużo bardziej masywne, rytmiczne granie. Udane są przyspieszenia i lekko połamane, intrygujące transowe momenty. Powrót do klasycznego gotyckiego oblicza gotują nam Niemcy w „The Game”. Smutne klawisze, doomowy ciężar gitary, wszystko ma wyśmienite pełne głębi brzmienie, w którym można się zanurzyć dosłownie po uszy. Niepokojący klimat panuje zwłaszcza w psychodelicznych syntezatorowych wstawkach. Dekadencki, zrezygnowany wokal współgra z pesymistycznym wydźwiękiem utworu. Bardzo matrixowy utwór, wpisujący się w trendy końca ubiegłego wieku. Również „Waitng” miażdży tłustym brzmieniem, ociężale sunie w ten upalny, niezdrowo duszny dzień. Zadziorne orkiestracje i soczyste przyspieszenie perkusji. Do tego wszystkiego idealnie pasuje bardziej wyeksponowany wokal Lisy.
 

Ten album tak dobrze wchodzi, że nawet nie wiem kiedy ten czas upływa. Intro „Awake” to kolejny popis industrialno-symfonicznej estetyki, spokojny, melodyjny ekspresyjny by za chwilę porazić energetycznym piorunem. Silniejsze agresywne czyste wokale sprawiają dużo lepsze wrażenie niż to eunuchowe zawodzenie. Momentami taki ogień bije z tego kawałka, że na upartego można go zaszufladkować jako gotycki death metal.
Na pożegnanie Crematory raczy nas żwawym, baśniowym utworem „Tale”, który zapowiadał się naprawdę ładnie, gdyby nie ten nieszczęsny wokalista, który absolutnie nie pasuje ani do stylistyki tego utworu ani całego albumu. Znów zmarnowano bardzo dobry instrumental. Album przynosi zmiany i zarazem stanowi zapowiedź następnych. Bez wątpienia jest to kontynuacja tego o już usłyszeliśmy na Awake, tylko w różnych proporcjach i z jeszcze lepszym brzmieniem.
 

Na ruskiej reedycji wrzucono bonusy z EPki Fly z którą wyjątkowo warto się zapoznać, bowiem oprócz singlowej edycji „Fly” znaleźć można dwa utwory niealbumowe. Są nimi „Do You Know”początkowo zapowiadając się jak ładna crematorowa pościelówa z ciepłą akustyczną, gitarą. Z czasem utwór nabiera rumieńców, co raz mocniejsze brzmienie, brutalizuje się wokal, Katrin odpala chaotyczne, industrialne pociski, które towarzyszą ołowianej gitarze Matthiasa. Szkoda, że tego utworu zabrakło na albumie bo wcale nie odstaje od jego poziomu.

Drugim rarytasem jest „Welcome To…”, który rozpoczyna się dziwnymi schizującymi dźwiękami. Ostatecznie jest to lżejszy utwór niż poprzedni ale trzyma poziom, jest odpowiednio intensywny i intrygujący. Średnio szybkie szycie z miłymi dla ucha żeńskimi chórkami. Klawiszowe tło jest wyjątkowo skrzętnie ukrywane. Czyste wokalizy na granicy szeptu również nie przeszkadzają.
Remix utworu „Fly” jak nie trudno sobie wyobrazić radykalnie zmienia klimat. Nie jest tragicznie. Ot pełnokrwisty industrialny hałas z niemieckimi samplowanymi wokalami. Transowy puls przerwany zostaje melodyjnym wyciszeniem po czym wracamy do elektronicznego łomotu - nic odkrywczego remix jak remix.

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura