Ignatius Ignatius
263
BLOG

Crematory: Crematory - Recenzja

Ignatius Ignatius Kultura Obserwuj notkę 2

Czwarty album zatytułowany po prostuCrematory(znany też jakoDas Deutsche Album)to zarazem pierwszy album w pełni niemieckojęzyczny. Pojawianie się pojedynczych utworóww rodzimym języku Crematoryurozmaicało poprzednie albumy, tak terazwraz z radykalnym złagodzeniem muzyki,brzmi to bardzo ciężkostrawne.W dużej mierze odpowiedzialna jest Kasia, która chyba za często bujała się po niemieckich dyskotekach, bowiem jej partie klawiszowe, po zbadaniu odpowiednim wykrywaczem wykazują niebezpiecznie duże skażenie niemieckiego dancu (sic!)

Otwieracz zatytułowany „Utopia” przynosi mroczne, elektroniczne dźwięki o wyraźnym industrialno-gotyckim kroju. Początkowo, nie licząc wspomnianej ironicznie germanizacji, stylistycznych zmian względemIllusionsnie słychać. „Das Lichin Dir”przynosi muzykę wolniejszą, pełną słonecznego ciepła. Cieszy progress względem brzmienia, które jest pełne i nasycone. Klawiszowe ozdobniki i melodie akustycznej gitary, wyszeptane słowa po niemiecku brzmią o ironią ciepło, napawając optymizmem. Jednak już w tym utworze słychać zgrzyt. Jednak wszystko jest takie rozlazłe i nużące. Problem może tkwić w zbyt długim czasie trwania utworu, co będzie zmorą w kolejnych gotyckich pieśniach.

Czego przykładem już jest następny w kolejce „Flieg' Mit Mir”, który dużych zmian nie wnosi, wybija się ciekawy efekt z bardzo powolnym łagodnym wyciszeniem utworu.

Tak bardzo pożądane ożywienie przynosi „Ist Es Wehr”, bardziej zadziorne riffy, i mniej przebojowe nutki są niezwykle krzepiące po pierwszych nużących dziesięciu minutach. Trochę ostrzej grzeje perkusista, drażnią za to zapętlone dźwięki pianino. Marszowy pasaż i krótka nastrojowa solówka, szkoda, że zespół nie gra bardziej zdecydowanie i ostrzej. Pierwsze refleksje są rozczarowujące, to jest typowy komercyjny album do szprechania i nucenia.

Niby szybszym utworem jest też „Ewigkeit”, ale ewidentnie brakuje pazura. Klawiszowe rewolucje brzmią dynamiczniej niż gitary, które są zbyt płaskie i na siłę schowane.

Najjaśniejszym punktemCrematoryjestTrugbilder”, który jest intrygującym, przyjemnym, instrumentalnym przerywnikiem, słychać, że zespół włożył serce w te dźwięki. - swoją drogą nie jest to najlepsze świadectwo dla tego krążka... Cóż przynajmniej można na chwilę odpłynąć przy nastrojowej grze na gitarze akustycznej i gitarze basowej.

Może chociaż druga część albumu okaże się rehabilitująca. Na pierwszy ogień rzucony jest „Flammen”, który jest bardziej rytmiczny, rozbudowany pełen wigoru zaklętego w melodyjnych ozdobnikach Cięższe riffy przedzierają się przez różne błyskotki klawiszowe i przez ponury ochrypły wokal. W końcu utwór, który nie muli, chodź mógłby być szybszy.

Pozytywne wrażenie robi również „Die Suche”, bardzo mroczna aura rozświetlana iskrami klawiszowymi, przejmujący utwór z bardziej płomienistymi emocjami, jeden z „ostrzejszych” , szkoda, że ich jest jak na lekarstwo.

Powrót do bardziej rockowej niż metalowej przynosi „Ilussionen”. Mimo, że znów kremówy smęcą to jednak, bez porównania ciekawiej niż w dwóch pierwszych utworach.

Na koniec optymistycznie brzmiące klawiszowe outro w typowym dla Crematory stylukończy nareszcie ten rozczarowujący album.Złagodzone, komercyjne oblicze zespołu mogło wynikać z czysto koniunkturalnych względów(zaskakujący sukces Rammstein). W dobie komercjalizacji zespołów legitymizujących się jako ekstremalne, o korzeniach undergroundowych,drogą kompromisu aby móc szerzej dotrzeć do potencjalnego odbiorcy -takie były(i są nadal) brutalne realia itrendy w drugiej połowie lat 90.Każdy w tym miejscu będzie w stanie wymienić nie jeden taki przypadek. Crematory swoim czwartym albumem wykonało wyjątkowy gestdla niemieckojęzycznych fanów i nic ponadto, bowiem jest to najsłabszy album w historii tego zespołu.

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura