Ignatius Ignatius
169
BLOG

Crematory: ...Just Dreaming - Recenzja

Ignatius Ignatius Kultura Obserwuj notkę 0

 

 

 

Dokładnie dwadzieścia lat temu ukazała się druga odsłona kremowania przywodzi ze sobą motyw snu, który będzie wałkowany przez Crematory na najbliższych albumach. …Just Dreaming zaskakuje oryginalną zarówno pod kątem kolorystycznym jak i formy, groteskową okładką, która nie jest oklepanym obrazkiem. Okładka ta idealnie pasuje do tego co słychać uzupełniając koncept albumu.

 

Zaczynamy, więc przejażdżkę po wirtualnym świecie snów od „Heavens Throat” gardło niebios – to trzeba mieć specyficzną fantazję – otwieracz jednoznacznie nawiązuje do wspomnianego obrazka zdobiącego album. Muzycznie jest to motyw niczym z starego dobrego kina grozy, melodeklamacja i rytm bębnów, który buduje napięcie.

Wraz z kolejnym utworem zespół zapoczątkował swoją małą, świecką tradycję umieszczania utworu o tytule, będącym tytułem poprzedniego albumu. „Transmigration” to melodyjne riffowanie i kuriozalne, archaicznie, quasi orientalne klawisze. W trakcie utworu Katrin rozkręca się i jej muzyka nabiera sensowniejszych kształtów, ale ogólnie brzmią niestety monotonnie – pocieszające jest to, że z czasem wyrobi się, a wyraźny progres odczuwalny jest z płyty na płytę. Na drugiej płycie można jeszcze mówić o crematorowym podejściu do (gotyckiego) death metalu - przygniatające riffy Lotta i odrażający growl Felixa, urozmaicony dyskretnymi szeptami. Muzyka leniwie płynie z subtelnymi zmianami tempa.

Total darkness - Utter silence - no sentiment
The sound of falling sand
A gleam of light - A gust of wind - A silent shadow
A sense of flapping winds

 

Ezoteryczne klawisze i prawdziwie doomowy riff – tak rozpoczyna się jeden z ciekawszych utworów pt. „Only Once in a Lifetime”, parapet pod przewodnictwem Kasi wiedzie prym przytłaczając, prosty gitarowy riff, który wyłania się nagle razem z groźnym pomrukiem wokalisty. Atmosferyczna otoczka nadaje utworowi głębi, dużo smutku jak na gotycką konwencję przystało. Żeńskie chórki w tle zmiękczają wydźwięk , mimo wszystko jest to nadal crematorowa surowość i minimalizm, żeby nie powiedzieć skąpstwo ze strony szkopów.

Nie wiem dlaczego inni recenzenci – raz, że nie doceniają tego albumu to nie dostrzegają przełomowości w rozwoju tej grupy. „Shadows of Mine” przynosi kolejne nowości w dotychczasowej twórczości – użycia niemieckiego języka, co nadaje specyficzną twardość i germańską barbarzyńskość. Zwłaszcza, że utwór gdyby nie growling Felixa, śmiało można by miejscami traktować bardziej jak… gotycki rock niż nawet casio metal (proszę wybaczyć złośliwość ale nie mogłem się powstrzymać), to nic bo utwór ma coś w sobie, zwłaszcza jeżeli chodzi o bardziej rozbudowane partie zagrane przez parapeciarę Kasię .

Rozmarzony gitarowy riff i nieśmiało pobrzmiewający bas Heralda rozpoczyna „I Saw The Angels Fly”, bardzo udane połączenie klimatu z dynamiką. Zespół rozkręca się – wciąż jest to nieśmiałe niczym wściekłe psy na smyczy ujadanie, ale nie oto w tej muzyce przecież chodzi. Akustyczny środek utworu z smutno wymruczanym tekstem

Like a marionette in the wind , a toy of the mighty

po którym następuje niezła eksplozja.

Crematory od początku sprawnie żongluje nastrojami, zmianę przynosi „In My Hands”. Po melodeklamacji i oszczędnych klawiszowych plamach z czasem przebudza się z drzemki groźny lew. Wraz z nim nagle przeradza się w niczego sobie melodyjny death metalowy cios. W kulminacyjnych momentach są to najbrutalniejsze momenty jakie można uświadczyć na tym krążku, zwłaszcza Markus chyba w końcu zjadł porządne śniadanie bo się nieźle rozkręca i jakby nawet mocniej uderzał.

O zróżnicowaniu i ciągłym poszukiwaniu swej muzycznej tożsamości świadczy również utwór „The Instruction”. Panowie i Pani dają mały popis swoich umiejętności poprzez  połamany rytm. Pomruk wyłaniający się z oddali i trzymająca w napięciu melodeklamacja wprowadza do pozornie łatwiej przyswajalnego grania. Środek utworu przynosi inną manierę wokalną, która zanurza nas w przeraźliwej czerni. Bez wątpienia można przyjąć, że W utworze tym słychać zalążki industrialnych fascynacji.

Złowieszczy wstęp w The Prophecy zapowiada brutalną jazdę, szkoda, że basowy puls jest tak mocno schowany – nie dadzą się człowiekowi wyszaleć. Dramaturgia utworu poraża nieprzeniknionym mrokiem, który bezwzględnie oblepia z każdej strony.

Dreams close the reality of truth
An endless sleep - an immortal life
Reality banned to the past
Fixation of another world
Floating on glass clouds
I can fly I feel free
Feelings of life are distant
A dream captured in the next dream
The dead-end of subconsciousness extends - extends

Najdłuższy na płycie „Dreams” podobnie jak „The Instruction” a nawet jeszcze bardziej jest przepełniony elektroniczną, odhumanizowaną, wirtualną aurą. Koncept świata snu w drugiej połowie albumu jakby nasilał się. Jest to bardzo symboliczne posunięcie a z drugiej bardzo typowe dla zespołów metalowych połowy lat 90., którzy co raz odważniej eksperymentowali z elektronicznymi rozwiązaniami. Po długim ambientowym wstępie wchodzi zadziorny riff i growl, z czasem robi się melodyjniej a brzmienie bardziej przestrzenne. Klawisze nie ograniczają się tylko do pojedynczych plam, grają równorzędną rolę czego brakowało w niektórych wcześniejszych utworach. Bez wątpienia jest to jeden z najlepszych utworów na …Just Dreaming, najbardziej rozbudowany i energetyczny. Czyste kremowanie we śnie.

Na koniec niczego sobie ambientowa trip z wyszeptanymi słowami wieńczy ten intrygujący album. W dalszej części pojedyncze ładne partie klawiszy i niewieście zawodzenie żegnają nas. Na szczęście nie na długo – już niebawem dalej nasze serca, dusza, jaźń będą sukcesywnie emocjonalnie spopielane.  

Po tych dwudziestu latach słychać, że ząb czasu odcisnął swe piętno, ale jest to mimo wszystko kawał oldschoolowego klimatycznego podejścia do muzyki metalowej, które miało swą popularność właśnie w tamtych czasach. Pozycja Crematory bezwątpienia była na fali wznoszącej i umacniała pozycję w ścisłej czołówce.

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura