Ignatius Ignatius
118
BLOG

Night in Gales: Towards the Twilight - Recenzja

Ignatius Ignatius Kultura Obserwuj notkę 0

Po smakowitej przystawce jakim było EP Sylphlike podano do stołu konkretny posiłek zatytułowany Towards the Twilight.

Pierwszy utwór zatytułowany tak jak płyta od razu oszałamia potężnym brzmieniem gitar i perkusji. W krótkim czasie nastąpił naprawdę duży postęp – werbel brzmi wyśmienicie a to było poważną bolączką wspomnianej EPki. Zwiewne granie, smutne gitary podobnie wyeksponowane riffy są bardziej dojrzałe i ciekawie pozawijane. Wokal nowego gardłowegoBjörna Gooßesa jest bardziej chropowaty niż Christiana Mullera, jednak najwięcej dzieje się w grze gitarowej, to jest główna lokomotywa tego zespołu, choć przejścia na perkusji Christiana Bassa też robią wrażenie.   

Mrocznym gitarowym wejściem rozpoczyna się „Of Beuaty’s Embrace”, tempo porównywalne, raczej średnie z lekkimi zrywami, perkusyjne dewastujące kanonady z świetnym pogłosem.  Wyraźnie thrashowy feeling, który nie był tak wyczuwalny jak na Syphlike. Utwór ten ukazał się na składaku Nucelara z okazji 10lecia działalności wytwórni - nic dziwnego. Tyle dobrych dźwięków upakowanych w ten jeden utwór rzeczywiście może stanowić wizytówkę zespołu.  

Kolejny na płycie to „Razor” będący odświeżoną wersją,  prawdopodobnie pierwszego kawałka napisanego przez Night in Gales. Kolejny przykład pogodzenia intensywności z delikatnością. Melodyjne gitary stanowią kontrast dla metalowego ciężaru. Na szczęście zespół unika radosnych cukierkowych dźwięków, na rzecz dołującego smutku. Growl trochę bardziej urozmaicony - z wysokich skrzeków schodzi do bardziej gardłowego ryku.

Pierwszym prawdziwie lirycznym momentem jest „From Ebony Skies”. Bardzo ładny, żwawy, akustyczny riff z delikatnym klawiszem. Napięcie cały czas narasta, Björn nastrojowo szepcze, deklamuje na pograniczu emocjonalnego charkotu.

Po tym ciekawym przerywniku zespół szybko wraca do melodyjnego death metalu. „Autumn Water” jest mniej intensywnie ale za to riffy są bardziej zadziorne, przypominające tematy przewodnie starych horrorów. Utwór nieco się rozkręca, werbel świetnie masakruje, dynamiczny utwór, z narastającym impetem gitary i wrzaskiem wokalisty. Ciekawie połamana perkusja i szał wokalisty stanowią preludium do ostatecznego ataku.

Ciężarem przytłacza riff w „Slavesun”, kawałek jest wolniejszy przez to masywniejszy, trochę przewidywalnie szybko przekute zostaje to w balladowe klimaty. Zdecydowanie najwolniejszy utwór na płycie i gdyby nie harshowy wokal byłby to rasowy heavy metal. W gitarowych melodiach można wyłapać wiele intrygujących. Podkoniec utworu następuje radykalne przyspieszenie, perkusista odpala podwójną stopę i zespół trochę rozpogadza swoją grę, na krótko co prawda ale zawsze coś.

Bardziej energetyczną muzykę znajdziemy za to w „Through Ashes Meadows”, po plemiennych rytmach perkusji niczym seria z ciężkiego karabinu, odpalona zostaje melodyjna gitara. Z czasem znów zaczynają dominować raczej wolniejsze tempa i straszliwy wrzask wokalisty. Trochę brakuje szybszego tempa i czadu, tak jakby zespół spuścił z tonu w drugiej połowie albumu. Nie pomaga nawet chwilowe ożywienie materie. Również pod kątem riffów czuć spadek twórczy.  

Odgrzewanym kotletem jest „Avoid Secret”, brzmienie nieco się poprawiło ale klawisze nadal brzmią syntetycznie jak na EP, na szczęście wstęp jest skrócony na rzecz gitarowego szycia. Obie wersje nie wiele się od siebie różnią, oprócz oczywiście lepszego bardziej soczystego brzmienia. Utwór dobrze wpisuje się w program albumu.

Album kończy epicki „Tragedians” przejście w intensywne gruzowanie, nareszcie utwór z pomysłem, ciekawą strukturą i pogiętymi riffami. Atmosfera grozy i niepoczytalności bije z tego utworu. Trochę na koniec mogliby bardziej przyspieszyć ale i tak jest nie źle.

Towards the Twilightto bardzo mocna pozycja w gatunku melodyjnej ekstremy, zespół na niej próbuje ukształtować swój własny styl, chodź przyznać muszę, że liczyłem na rozwinięcie patentów z EPki. Czuję lekki niedosyt po przesłuchaniu tego albumu, minimalnie za dużo na niej zbyt rozbudowanych melodii kosztem brutalności. Mimo wszystko debiut Night in Gales to mniej znany ale jednak prawdziwy klasyk melodic death metalu. 

Ignatius
O mnie Ignatius

♤Everything louder than everyone else♤ Entuzjasta hard'n'heavy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura